W Polsce istnieje zwyczaj porodów w szpitalu, domowy poród zaczyna przybierać na popularności jest to jednak wciąż fanaberia dla bogatych i walczących z systemem. W Holandii porody standardowo odbywają się w domu, a każda rodzina zatrudnia na tę okoliczność położną. W szpitalu rodzą się tylko dzieci którym zagraża niebezpieczeństwo powikłań itp. przypadki trudne. Jestem położną, przez dwadzieścia lat pracowałam w polskim szpitalu, jednak dopiero tutaj w Holandii moja praca dała mi pełnię satysfakcji i nabrała sensu. Pracuję na zlecenie, otworzyłam swoją prywatna praktykę, póki co pomagam rodzić Polkom, które w obawie przed nieznajomością holenderskiego wolą rodzić z polską położną. Jest to również korzystne dla mnie, gdyż również holenderskiego się dopiero uczę i nie czuję się na siłach do pracy z Holenderkami. Gdy wyjeżdżałam z kraju miałam zaoferowaną prace jako pielęgniarka, jednak powszechność porodów domowych jak i duży popyt na położne sprawił że rzuciłam prace pielęgniarki a zajęłam się z powrotem pomocą przy porodach. Kocham to co robię i cieszę się, że jestem potrzebna w takich momentach jak przyjście na świat dziecka. Przy okazji sporo zarabiam. Część usług które świadczę pokrywa ubezpieczenie, za część ekstra płacą sami rodzice zainteresowani na przykład asystą w opiece nad maleństwem. Jestem bardzo zadowolona z emigracji do Holandii. Tradycja porodów rodzinnych winna wrócić również do Polski.