Już wiele razy byłam w Amsterdamie i muszę przyznać, że za każdym razem coś innego zwracało tam moją uwagę. Jednak, kiedy ostatnio skupiłam się na tym, by poznać nie tylko to co wszyscy znają, ale też i bardziej nietypową stronę miasta, to przyznać muszę, i przeszło to moje najśmielsze oczekiwania. Mam to szczęście iż praca w Holandii umożliwia mi częste podróżowanie właśnie przez Amsterdam. Praktycznie za każdym razem gdy jadę do Polski i lecę z Amsterdamu zwiedzam w tym mieście coś nowego. Najbardziej chyba zadziwił mnie Hans Brinker Budget Hostel. Jest on nie bez przyczyny uznawany za najbrzydszy hotel świata. Już samo hasło reklamowe tego hotelu brzmi następująco: „Odbuduj swój system odpornościowy! Zatrzymaj się w Hans Brinker Budget Hostel.” W miejscu tym z pewnością nie ma co liczyć na żadne luksusy. Co najdziwniejsze, ta marna reputacja absolutnie nie odstrasza gości. Wszystkie znajdujące się łóżka, których jest pięćset jedenaście w stu siedemnastu pokojach zawsze są zajęte. Można by nawet długo zastanawiać się dlaczego, jednak prawda jest taka, że każdy, kto się tam zatrzyma będzie miał swoje powody. Na pewno będą ludzie, którzy będą chcieli oderwać się od codzienności. Głównie kierują się tam osoby, które chcą uciec od komfortowego życia. A ta zła opinia jest najlepszą wizytówką tego miejsca. To inne oblicze, jakie Amsterdam mi przed sobą odsłonił. Dzięki byciu osobistym zweryfikowałam już wiele prawd powielanych w przewodnikach jak i zdemaskowałam bzdury w nich wypisywane.